Chińska herbata na tajskich plantacjach

Mae Salong mieści się jakieś 70 km od Chiang Rai i znane jest z pięknych plantacji herbacianych, licznych mniejszości oraz sporej grupy Chińczyków antykomunistów, którzy osiedlili się tam po rewolucji w 1949 roku, kiedy to rząd wyprosił ich z Chin.

Dojechać tam można w dość pokręcony sposób autobusem, więc idąc na łatwiznę wypożyczyliśmy motor. Droga nie była prosta, 30 km autostradą, po czym 40 km ostrych podjazdów i spadków. Gdy doda się do tego noc i deszcz, nikt się nie zdziwi, że dało radę wypaść raz z trasy.

Dzień rozpoczyna się o 5:00 rano, od targowiska, na którym zbiera się większość okolicznych mieszkańców. Jest wyjątkowo kolorowo, nie tylko ze względu na wszelakie warzywa, owoce i towary, ale również za sprawą kolorowych strojów ludowych. Wypiliśmy kawę, która w niczym nie przypominała kawy, ucząc się kilku chińskich zwrotów (przyda się za jakiś czas), zjedliśmy lokalne wypieki i wróciliśmy do łóżka.

W domu gościnnym polecono nam do zobaczenia plantację 101, mieszczącą się na obrzeżach miasta. Nic specjalnego się tam nie działo i już mięliśmy zawracać, kiedy usłyszałam krzyki dzieci. Z ciekawości zboczyliśmy z głównej drogi i poszliśmy w głąb plantacji. Młodsze dzieci bawiły się wśród matek zbierających herbatę, starsze pomagały, zaś bobasy drzemały w chustach uwiązanych na plecach. Kobiety pracowały w tradycyjnych strojach, charakterystycznych dla danej mniejszości. Tak kolorowej plantacji jeszcze nie widziałam, a na wietrze podźwiękiwały dzwoneczki z kapeluszy kobiet z Akha.

One thought on “Chińska herbata na tajskich plantacjach”

  1. podjezdzanie na skuterze w 2ke na 1ce to calkiem niezla frajda, a “wypad” z drogi dodal tylko lekkiej pikanterii – rada dla tych planujacych sie wybrac do Mae Salong – zatankujcie do pelna! i moze troche wiecej

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *