Bagan

Zostaliśmy kilkukrotnie zapewnieni, że bo Bagan dojedziemy po 4 am, na miejscu jesteśmy minuty po 1 am. Zastanawiamy się przez chwilę, czy nadal jest sens czekać do 6 am z wynajęciem pokoju, chłopak z recepcji wtrąca się do naszej rozmowy, mówiąc, że to byłby problem. Spojrzałam na niego niewyraźnie i pytam, w czym widziałby problem, odpowiada,że problem.

Po kilku godzinach snu wynajmujemy rowery, by odwiedzić okoliczne świątynie, w recepcji mówią nam, co zrobimy przez kolejne trzy dni, szaleństwo, kto powiedział, że tyle tu zostaniemy?

Kierujemy się do Old Bagan, już w pierwszej świątyni podchodzą do nas dzieci i proszą o zrobienie im zdjęcia za pieniądze, są w proszeniu nieugięte, nawet ignorancja na nie nie działa, po chwili przejmują nas starsze kobiety z cygarami. Przed świątynią siedzi facet i żąda 100 K za postawienie roweru w cieniu drzewa. Zostawiamy je na słońcu, więc ten składa krzesełko i odchodzi. W kolejnej świątyni kobieta powtarza “baby for $1”, pytam, czy próbuje sprzedać mi dziecko, odpowiada szczęśliwa, że tak…

Podsumowując, Bagan to miasto żyjące z i dla turystów, ceny zbyt wysokie i wszędzie żądają wprost pieniędzy, ale jest przepiękne.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *