Festiwal w Bagan

W dniach, gdy byliśmy w Bagan, odbywał się akurat festiwal jednej ze świątyń. Zebrały się tłumy, które z entuzjazmem obserwowały zorganizowany przez mieszkańców show. Kolejno przechodziły ulicami przygotowane ręcznie postaci, a z głośników leciało techno. Nie załapałam związku niektórych lalek ze świątynią, ale to z pewnością bariera kulturowa. Bo kto powiedział, że postaci z  “Prison Break” nie są związane z Buddyzmem.

Częścią zabawy było wbieganie z ogromnymi kukłami w tłum i rozpychanie go. Ludzie gubili klapki, przewracali się w błoto i cieszyli jak dzieci.

Jedna z dusz to książę alkoholik, który zmarł z przepicia. Spowodował on największe poruszenie, gdyż naokoło niego tańczyli młodzi chłopcy, wlewający w siebie domowej roboty bimber. Obowiązkiem każdego było picie do nieprzytomności, co skutecznie wprowadzali w życie, tańcząc jednocześnie w rytm bitu.

Było też coś dla obcokrajowców – lalka turysty, różowa na twarzy, z plecakiem, kamerą ma szyi, aparatem w ręku jednym, a drugim butelką wody. Naokoło biegali chłopcy przebrani za małe dziewczynki i popychając lalkę próbowali wepchnąć jej pocztówki i obrazy. Następnie wypatrzyli mnie w tłumie i podobną akcję przeprowadzili ze mną. Wszystko odbyło się bardzo humorystycznie, z tym że za bardzo zbieżne było z rzeczywistością turysty w Bagan.

Przez cały czas naokoło tumów krążyła Policja i wyłapywała tych bardziej pijanych, którym rozluźnił się nieco język i powiedzieli o jedno słowo za dużo na temat rządu. Konsekwencje wolności słowa są w Birmie dość groźne – od 3 miesięcy do roku więzienia i kara nie jest wymierzana w zależności od wagi słów, ale zasobności portfela.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *