Apo Island

Docieramy tam malusieńką łódką. Cztery osoby (jedynych pasażerów) posadzili na dziobie i natura zmusiła nas do podróży w maskach, bo co chwila wodą w twarz, a sól w ząb, tak przez 30 minut.

Apo jest niewielka, ale zmieściła się na niej jedna wioska. Okoliczni ludzie są wyjątkowo kontaktowi i ciekawi świata. Rozmawiają z nami przy każdej nadarzającej się okazji. Nie mają na wyspie lodówki, ale za to stół bilardowy na podwórku.

Pobliskie rafy pełne są żółwi, totalnie lekceważących nurków. Jeden gigant prawie mnie potrącił i to ja byłam tą schodzącą z jego trasy.

Dziób, na którym siedzieliśmy, miał szerokość metra, łódź około 6m. W drodze powrotnej delfiny płynęły tuż obok, przez dobrych kilka minut.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *