Coś, czego nie można przegapić. Rozpisywałam się już o mojej słabości do chollit, ale wrestling w ich wykonaniu to widowisko bezcenne. Było troche udawania, może nawet zbyt widocznego, zwłaszcza, kiedy przeciwnik rozbił chollicie woreczek z farbą na twarzy… Było siadanie na twarzach, rzucanie zawodnikiem w publiczność, rzucanie popkornem w zawodników, buczenie i wiwatowanie. Najbardziej bawili się lokalni, dla których walki są wyjątkową rozrywką oraz którzy podchodzą do tematu poważnie.
Ja na serio nie mam pojecia jak to jest mozliwe, ze bedac w La Paz nie mielismy pojecia ze taki event ma tam miejsce. Jak moglismy czegos takiego nie zobaczyc?????
Choc w sumie jest to dobry powod, zeby wrocic do Boliwii :)
To dajcie znać jak będziecie jechali, pojade i ja i Wam pokaże…
To dajcie znać jak będziecie jechali, pojade i ja i Wam pokaże…
możesz coś więcej napisać o tym o co chodzi z tym wrestlingiem? skąd taki pomysł na tak brutalnie wygladające widowisko?
btw: świetne zdjęcia!
prawdopodobnie z zapotrzebowania na rozrywkę plus zorganizowanie dodatkowej dla turystów. To udawane walki, niekoniecznie dobrze zagrane :D Lokalni je uwielbiają, bo widownia była peła i bardzo entuzjastyczna.