2008!

Pierwsza myśl po przebudzeniu się w sylwestrowy poranek to na którą plażę się wybrać, czyli niepoprawna.

Przygotowania też dość nietypowe, bo do popołudnia a nie wieczoru, klapki zamiast szpilek i ręcznik a nie płaszcz. Ostatecznie sylwestrowy był u mnie złoty makijaż i ułożone włosy a u T nie było niczego.

Na schodach w oznaczonym punkcie czekaliśmy z T już o 2, reszta zjawiła się ok 3. Jakoże sylwester to dzień radości i zabawy, skierowaliśmy kroki do Bottle Shopu celem zakupienia Absoluta Citron i coli. Po pierwszym, rodzinnym rozlaniu zrobiło się uroczyście i noworocznie.

Naokoło Harbor Bridge i Opery blokady, balustrady, policja (bardzo pomocna i pokojowa) i kontrola, bo wprowadzono zakaz wnoszenia szklanych butelek i ograniczenie litrów alkoholu. Ponieważ nasza lodówka zawierała dosyć pokaźną jego dawkę, postanowiliśmy dołączyć do znajomych na malutkiej plaży po drugiej stronie mostu.

Złapaliśmy ferry z otwartym górnym pokładem i zgodnie ustaliliśmy że musimy usiąść na górze. W ten sposób wszystkie straciłyśmy ten czas poświęcony na ułożenie włosów.

Plaża była pełna ludzi, ale udało nam się znaleźć miejsce po drzewem przy samej wodzie. Mieliśmy idealny widok na Harbor Bridge i Operę, uniknęliśmy poparzeń, zachowaliśmy siły i mogliśmy spokojnie pić.

Polskim akcentem była kiełbasa.

O północy fajerwerki za $8.000.000. Tak nas zatkało że zapomnieliśmy o odliczaniu. Widok był idealny. Wrażenia niezapomniane.

W międzyczasie K stanęła na ostrygę i rozcięła stopę, panowie z pogotowio-ochrony zajęli się nią na 5+ włącznie z torebką na nogę, biegaliśmy w wodzie, tańczyliśmy w wodzie, pływaliśmy i dostaliśmy fluroescencyjne światełka na nasze drzewo.

Około 1 przenieśliśmy się na domówkę, z tym że impreza była a tarasie, było gorąco, a jak ktoś zasął na zewnątrze to ewentualnie się dotlenił.

Następnego dnia pojechaliśmy na klif żeby przy zachodzie słońca dochodzić do siebie. To chyba zrekompensowało mi brak śniegu.

4 thoughts on “2008!”

  1. sylwester – było zdecydowanie dobrze, było jak nigdy dotąd! dobre wspomnienia ( jedni pamiętają, inni pewnie mniej :D )

    refleksja – czas zdecydowanie za szybko zapierdala

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *