Prowadzę samochód z kierownicą po prawej stronie, gałką zmiany biegów po lewej, drążkiem świateł (jak to zwał tak zwał) po prawej, jeżdżę lewą stroną ulicy i coraz rzadziej panikuję na rondach. Nadal chcąc włączyć kierunkowskaz zarzucam wycieraczki, ale co tam, jeżdżę! A skoro mogę to zaliczyłam w jeden weekend Manly, Blue Mountines i Palm Beach, bo mogę, bo jeżdżę.
a ja? a ja się czuję prawie jak kierowca!
i pewnie prawie jak facet który umie czytać mapę!
Gratuluje!!! Opcja z włączaniem wycieraczek zamiast migacza przytrafiała nam się przez cały pobyt w Australii, a po powrocie do Polski też nam sie myliło ciągle która wajcha jest do czego ;)
haha, a ja sie czasem zastanawiam czy dobrze jade bo się przyzwyczaiłam, czy wszystko mi się już poplątało i jadę nie potej stronie ulicy.