Odpłynęliśmy – Ko Pha-Ngan

To magiczna wyspa. Dzień zaczyna się tu o wschodzie i nie kończy o zachodzie, ciągnie się przez noc i przechodzi płynnie w kolejny. Plaża stworzona do medytacji, siedząc pod palmowym parasolem odpływam w ciszy, wpatrzona w spokojną wodę.

Wszystko jest pozbawione elementu problemu. Po dopłynięciu po portu wypożyczyliśmy skuter, licznik okazał się trefny, więc po 5 km skończyła się nam benzyna. Lokalny wskazał palcem miejsce zaopatrzenia, wlaliśmy butelkę i pojechaliśmy dalej. Odnaleźliśmy bungalow z dwoma hamakami na werandzie i tak zostaliśmy przez kilka dni.

Nasze życie opierało się na bujaniu, siedzeniu o poranku pod palmowym parasolem, leżeniu na wodzie i wieczornym wycieczkom na market.

Tu T ożywał, próbując łyżką każdego dania z 12 misek. Ja zostałam fanką sticky rice z mango, co zaowocowało przyjaznymi stosunkami z właścicielką jednego ze straganów i wiecznym częstowaniem nas owocami.

Po kilku dniach czas było się ruszyć, bo osiągnęliśmy punkt, w którym albo coś zrobimy teraz, albo już nigdy (padł pomysł osiedlenia się tam na kilka miesięcy). Krążąc po okolicy spotkałam słonie, mają grubą, szorstką skórę i duże, dobre oczy. Za kiść bananów oddają serce.

Przepi´kna wyspa, wyjåtkowi ludzie, niepowtarzalny klimat.

One thought on “Odpłynęliśmy – Ko Pha-Ngan”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *