Mugee – miejsce do którego jedziesz by się upić, a inni pomyślą, że masz klasę.

Jako przedstawiciele kulturalnej Europy, nie możemy sobie pozwolić na zalanie się w trupa i urządzenie burdy w mieście. Lubimy świecić przykładem i wyśmiewać boleśnie znajomych, którzy przepili granicę tolerancji swojego organizmu. Podobno jest coś, jakby chwila przed utratą świadomości, kiedy w głowie pojawia się myśl, że następny kieliszek i jesteśmy straceni. Osobiście nic na ten temat nie wiem, widać zawsze przekraczam.

Jako ludzie z klasą wybraliśmy się wraz z T. do Mugee na festiwal wina. Zabawa rozpoczyna się z chwilą zakupu festiwalowych kielichów. Potem już tylko “próbowanie” win wszelakiego rodzaju ze wszystkich możliwych winnic. Zasad jest niewiele:

1. Nie wypluwaj, bo nie jesteś we Francji i nie musisz udawać, że wiesz o co chodzi;

2. Próbuj każdego wina, bo o to właśnie chodzi, a jak Ci sie wydaje, że któregoś nie lubisz, to ci sie prawdopodobnie tylko wydaje;

3. Zawsze bierz ze sobą kieliszki, bo nawet jak leje będziesz musiał po nie wracać do samochodu;

4. Nie jedź tam z T, bo jako jedyny posiadacz prawa jazdy będziesz musiał prowadzić i wozić pijaka.

Zabawa była przednia, wypluwałam powodując ogólne zdziwienie i niekiedy agresję, kupiłam kilka butelczyn na “pamiątkę”. Tutejsze wina są organiczne, co całkowicie uzasadnia ich picie, bo to przecież dla zdrowia.

Jedyny element, który pozostanie w mojej pamięci na długo, to recepcjonistka, która podając nam ręczniki i klucze do pokoju, dodatkowo je “wyhaftowała”. Widać to ta tamtejsza gościnność.

5 thoughts on “Mugee – miejsce do którego jedziesz by się upić, a inni pomyślą, że masz klasę.”

  1. hahaha punkt 4 nie do przebicia! :))) a wogole to ja tak lubie czytac te twoje przemyslenia, smiesznie piszesz, smiesznie w sensie zabawnie, jak to Ty zreszta :))) sciskam was!

  2. “Jako przedstawiciele kulturalnej Europy, nie możemy sobie pozwolić na zalanie się w trupa i urządzenie burdy w mieście.”

    jak to? przeciez jestescie z POLSKI!

  3. wino i degustacje to jest to co promysie lubią najbardziej ! przekonałaś mnie ! i przy okazji rozbawiłaś.wesoła ta australia :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *