“Rzeczpospolita” właśnie mnie poinformowała, że popełniłam poważny błąd przy wyborze T. na partnera życiowego. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że jesteśmy już małżeństwem. Za wszystko winią pigułki a.!
To one zmusiły mnie podstępnie do kilkuletniego związku, wesela, wielogodzinnych (przyjemnych) rozmów, wspólnych wyjazdów, codziennego odkrywania, że bardziej go kocham, planowania przyszłości, rozpamiętywania z uśmiechem przeszłości i wspólnej codzienności. Co prawda po ich odstawieniu nic się nie zmieniło, ale nadal!
Według testu Wedekinda kobiety zażywające pigułki, które przy wyborze takiego rodzaju kierują się zapachem, wybierają geny zgodności tkankowej najbardziej podobne od ich własnych. Zaś po odstawieniu pigułek, geny najbardziej odmienne.
Zastanawiam się teraz, jak powiedzieć większości moich koleżanek, żeby dały sobie spokój ze swoimi chłopcami…
ha! ja przy doborze byłam akurat “czysta”
więc do Ciebie ni będę wysyłała maila z linkiem do artykułu :D
to ja już wiem. i co teraz? ;o)
pakuj psa i uciekaj! ;)
nie mamy juz psa :( musielismy mu znalezc nowy dom, bo nie dawalismy rady.
przykro mi, wiem, że to nie odpowiednia chwila na takie rady, ale ZAWSZE WYBIERAJCIE KOTY!
na razie jest chomik :)