Człowiekowi zdaje się, że powrót do domu to koniec przygody. I tu przychodzi zaskoczenie. Okazuje się, że Amsterdam to miasto możliwości. Są tu plaże, może bez oceanu, ciepłej i krystalicznie czystej wody and z buddyjskimi rzeźbami na dachu baru. Są wypady poza miasto w ramach oglądania wiatraków i choć jedyne zdjęcie zrobione zostało w toalecie, to pięknie było. Jest Tomasz na codzień i pizza w mojej ulubionej dzielnicy. I na powrót włóczenie się po mieście bez celu i wystawy, na których mówią po polsku.