Plaża i ocean


Ostatnie tygodnie to czas ciągłej akcji. Było Las Vegas, Alcatraz, wycieczka rowerowa, którą niemalże przypłaciłam wypluciem płuc, testowanie win, niezapomniane noce i ciężkie poranki. Nie mam pojęcia od czego zacząć, więc skupię się na chwili przyjemnej. Plaża, ocean przed oczami, trawa pod pupą, piasek pod stopami i Prosecco w ręku. Wiatr wiał jak szalony, temperatura nie należała do najprzyjemniejszych, ale towarzystwo spisało się na medal, a możliwość patrzenia na ocean jest bezcenna.
Pogoda w San Francisco to jedna z rzeczy, której nie da się przewidzieć. Było już lato, środek zimy, jesień i wiosna. Drzewa kwitną, temperatura spada w okolice zera, słońce grzeje jak szalone, a wiatr przeszywa do szpiku kości. Nie mam pojęcia jak się ubierać. Mark Twain powiedział, że najzimniejszą zimę przeżył latem w San Francisco. Coś w tym jest.