Okolice Utrechtu dają się lubić

Obudziliśmy się w sobotni poranek, nie za wcześnie, nie za późno. Miałam swój pomysł na cały dzień, z tym, że Tomasz też miał swoj i to całkowicie inny. Padło hasło “jedźmy do J., zrobimy grila”. Jest wcześnie, więc dojedziemy tam na 12:00, zjemy po kiełbasie i wrócimy ok 16-17.

Złapaliśmy kawę w Starbucksie i wsiedliśmy do kolejki, przesiedliśmy do autobusu i dotarliśmy na miejsce.

Okolice utrechtu to typowy obrazek Holandii. Śliczne, zadbane małe domki, kanały, a na nich łodzie, zieleń, drzewa i ptactwo.

Człowiek nadal myśli, że ma wszystko pod kontrolą, nie bierze tylko pod uwagę jednego elementu, który może plan wszystko popsuć – alkoholu.

Po kilku minutach zebrało się więcej osób, prowadzone zostały inteligentne dysputy, niektórzy czytali nawet książki, a wszystkiemu towarzyszył kieliszek wina.

Około 17 biegaliśmy po ogrodzie, ganialiśmy króliki, skakaliśmy przez basenik, huśtaliśmy się na linie, wchodziliśmy na dach i ostatecznie zasnęliśmy na trawie przed domem. I hej, to Holandia, więc przewidzenie temperatury w nocy to jak przewidywanie pogody w lipcu w Polsce.

Rooftop Cinema

Miejsce stworzone przez grupę znajomych w celu uszczęśliwienia innych. I udało się, bo byłam wyjątkowo roześmiana oglądając “Footloose” na dachu starej kamienicy w centrum Melbourne.

Rozsiedliśmy się z T na leżakach w trzecim rzędzie (usiadłam na okularach, więc od jakiegoś czasu jestem oficjalnie ślepa), przykryliśmy szczelnie kocem, rozgrzaliśmy zimnym piwem i podgryzaliśmy naleśniki. Braku popkornu nie dało się zauważyć, bo te naleśniki z cytrynowym syropem i cukrem…

Kino mieści około 150 siedzeń, więc bilety należy zakupić z wyprzedzeniem. Ludzie schodzą się zazwyczaj około 8, by rozpocząć wieczór w barze na tej samej wysokości. Zabawę ogranicza nieco zakaz zrzucania butelek/szklanek z dachu, ale nic nie jest idealne. Seans zaczyna się o zachodzie słońca, wraz z którym na ekranie pojawia się napis “Beware of sampires, screening starts at sundown”.

A potem nie wiadomo tak naprawdę jak się zachować… Po zjawiskowym zachodzie słońca miasto zaczyna budzić się do nocnego życia i świecić światłami.Wypada patrzeć w ekran, ale wzrok notorycznie ucieka na boki. Jedno jest pewne, mimo nienajświerzszego repertuaru to najlepsze kino w jakim byłam!