Twin Peaks i napiwki

Wczoraj byłam częścią ponad godzinnej rozmowy na temat napiwków w USA. Nie dotyczyła ona kwestii ich zostawiania bądź też nie, ale oczekiwanej wysokości. Nie wiem czy kiedykolwiek zostawiając napiwek zastanawialiście się, czy ktoś z restauracji za wami wyjdzie i zwróci uwagę, że był on za mały. Otóż Amerykanie podobno się tego obawiają. Znajoma dzwoni od czasu do czasu do swojego ojca żeby zapytać, ile powinna zostawić. Amerykanie to niesamowici ludzie.

Gdybyście się zastanawiali jakie obowiązują zasady, przedstawię kilka:
– w restauracji zawsze 20%, chyba, że serwis był tragiczny, wtedy 10%(!)
– za wniesienie walizek do hotelu – $1 za każdą,
– jeśli zamawia się kawę na wynos, nie trzeba, ale jeśli zamawia się kawę i ktoś przyniesie ją do stolika – $2 (kawa kosztuje $2-4, więc nieco mnie to zdziwiło),– taksówka – 10%,
– w pokoju hotelowym za sprzątanie ponoć ile dusza zapragnie,
– w barze zostawia się za każde piwo/drinka kilka dolarów, gdy się nie zostawi, ryzykuje się problem z obsługą przy następnym zamówieniu. I tak, dla przykładu, jeśli drink kosztuje $14, to powinno się zostawić dodatkowo $5.

Jedno jest pewne, nie jest łatwo, bo wg Amerykanów, gdy idzie się na burgera z piwem i rachunek zgodnie z kartą wynosi $15, nie oznacza to, że tyle się zapłaci. Zawsze należy dodać do tego %podatku + %napiwku. Kelnerzy i barmani w USA to szczęściarze, mogą żyć z napiwków.

A w ramach powrotu do odkopywania się z zaległości i ogarniania zdjęć, kilka z Twin Peaks. Idealne miejsce, by zobaczyć panoramę miasta. Jedyna sugestia – weźcie kurtkę chroniącą od wiatru, bo wiatr w San Francisco to nie przelewki.