Weekend, który pozwolił na spotkanie po latach, obfitując przy okazji w litry Krieka, gramy czekolady i śmierdzącego sera. Antoine, Cecile i Nicolas spisali się na medal i pozwolili zobaczyć Brukselę od tej lokalnej strony.
Kiedyś w pociągu do Berlina poznałam Belga, który opowiadał z niesamowitą pasją o muzeum komiksów w Brukseli – ponoć wielki fan. I tak zrozumiałam, że Smerfy nie pochodzą z Polski.
uwielbiam śmierdzące sery!
och ja tez, mniej jak otwieram lodówkę i zapach roznosi się po całej kuchni, ale jeść mniam.
Świetne to pierwsze foto. Szkoda, że nie da się powiększyć ;>
tutaj jest większe:
http://www.flickr.com/photos/iamdudu/4678105377/
A byłaś w muzeum komiksu w końcu!?
no ba, pól dnia tam spędziłam.
oj zjadlabym taki ser. mniam