W Barcelonie wylądowaliśmy w poniedziałek wieczorem. Pomimo intensywnego weekendu w Warszawie, który doprowadził nasze organizmy do skrajnego wyczerpania, cieszyliśmy się jak dzieci. Nie podejrzewaliśmy jeszcze, że Barcelona = totalny brak snu przez tydzień. Jedno jest pewne… BARCELONA RZĄDZI!