Nad Kambodżą nadal wisi piętno Khmer Rouge. Wszyscy o tym mówią, system socjalny nie istnieje, bieda widoczna jest na każdym rogu. Kierowca tuk-tuka powiedział, że jego ojciec płacze za każdym razem, gdy go widzi, bo nadal nie wierzy, że przeżył. Podobno głowę miał wielkości kolan, a resztę tak chudą, że można było przez niego patrzeć. Większość ludzi, których poznaliśmy miało podobne historie.
Jeżdżąc po mniejszych wioskach zauważyłam, że mimo wszystko, ludzie potrafią być szczęśliwi. Żyją w bambusowych chatach, siedzą przed nimi w ciągu dnia, kąpią się i piorą w rzekach.
Wszędzie wiszą hamaki, nawet gdzieś w krzakach przy drodze, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie pora drzemki.
I jedzą węże! Trzymają je w wielkich glinianych słojach, wypełnionych wodą, następnie wędzą je, kroją w plasterki i wlała. My również próbowaliśmy, dla mnie smakują jak kurczak, dla T. jak ryba.