Tarasy ryżowe w Batad

Batad można odwiedzić w trakcie jednodniowej wycieczki, my postanowiliśmy spędzić tam noc. Juz o 6 rano podjechaliśmy pod skalną ścieżkę, dalej trzeba się wspiąć. Droga w górę, która zajmuje jakąś godzinę, nie jest męcząca. Na szczycie okazuje się, że przed nami kolejna godzina w dół. Nie ma tam szansy na wykorzystanie jakiegokolwiek środku transportu poza skoczeniem komuś na barana. Ścieżka jest wąska, zarośnięta, po jednej stronie zazwyczaj ostry spadek. W ramach zaopatrzenia wioski, mieszkańcy noszą produkty w koszach na patykach. Zatrzymaliśmy się, by chwilę odpocząć i obserwowaliśmy tarasy pokryte mgłą. Po 20-stu minutach zauważyliśmy, że chmury się podniosły i odsłoniły niesamowity widok.

Zatrzymaliśmy się w jednym z lokalnych domów, w pokoju z ogromną dziurą w ścianie, ale z widokiem na dolinę.

Szybko odnalazł nas przewodnik i pomaszerowaliśmy za nim w dół. Spacer po tarasach nie należy do łatwych. Ścieżki są bardzo wąskie, ok 20 cm i mokre, co jakiś czas schodzi się po schodach, czyli kamieniach wbitych w ścianę.

Po jednej ze stron jest 2m spadku do poniższego tarasu, po drugiej 10 cm błota. Przewodnik przeprowadził nas przez każde możliwe stoisko z suwenirami, w każdym zatrzymywał się co najmniej na 10 minut, jednak nie zwracaliśmy na to uwagi, bo w tym czasie podziwialiśmy widoki. Przestrzeń tego miejsca jest powalająca. Góry zamykają w sobie mały raj.

Dowiedzieliśmy się, że każda z rodzin posiada około 2 do 3 tarasów, chyba, że są na prawdę bogaci lub liczni, wtedy więcej. Nie wystarcza to jednak na zaspokojenie potrzeb rodziny i muszą ryż importować do wioski.

Tuż za doliną jest przepiękny wodospad Tapiah, do którego prowadzą liczne strome i wysokie schody i które tylko po części sprawiają, że ciężko to miejsce opuścić.

Na całą wycieczkę zabraliśmy jedynie szczoteczki do zębów i zmianę bielizny, gdyż wiedzieliśmy o wysokim stopniu trudności dla podróżujących z 20kg na plecach, a tak dzieliliśmy się z T podręcznym bagażem. W drodze powrotnej do domu gościnnego złapał nas deszcz i tak nie wyschliśmy przez następne 2 dni.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *