Parada Pingwinów

O 8.30 zbieramy się na plaży. Siadamy tuż obok barierki. Za chwilę z wody wyjdą w grupach najmniejsze na świecie pingwiny.  Na lądzie czekają już ich młode. Nagle słychać pomruk i ludzie wskazują na coś palcami. Utrata okularów nie pozwala mi na dostrzeżenie czegokolwiek. T. z uporem maniaka pokazuje poruszające się w oddali czarne kropki, ponieważ jest ciemno, wszystko mi sie zlewa. Ranger radzi, by przenieść się na platformy, bo stamtąd będzie lepszy widok. Tuż pode mną dostrzegam małą owłosioną kulkę, krzyczącą do mamy. Ludzie zaczynają reagować agresywnie, bo mimo zakazu fotografowania, ktoś strzela małemu fleszem po oczach. Po chwili widzimy grupy dorosłych osobników wracających z oceanu. Początkowo myślimy, że małe czekają na swoich rodziców, okazuje się, że zaczepiają kolejne mijające je pingwiny, by dostać od nich coś do jedzenia. Nie obywa się bez niewinnych ataków na niewspółpracujących żywicieli i krzyków niezadowolenia. Wraz z T. idziemy tuż obok większej grupy, która co kilka metrów zatrzymuje się, by odpocząć. Patrzę na te małe stworzenia i nie mogę uwierzyć, że są prawdziwe. Następnego dnia poszliśmy na jedną z plaż, by z kolei podziwiać martwą naturę, czyli zdechłego pelikana.

To było coś dla mnie, w ramach rozpieszczenia T. zatrzymaliśmy się w Yarra Valley, by popróbować win. Jako kierowca skupiłam się na znajdującej się na terenie winnicy galerii. Za daleko idącą współpracę (jeżdżenie od winnicy do winnicy w ramach testowania win, gdy nie można ich testować, nie jest takie zabawne) dostałam moją osobistą butelczynę i obietnicę zrobienia prawa jazdy przez T.

2 thoughts on “Parada Pingwinów”

  1. winnica o ktorej mowa to Yerring Station i musze powiedziec, ze ich Shiraz z 2006 roku calkiem dobrze smakuje

    co do pingwinow to wlasnie widok czarnych kropek wychodzacych z oceanu robi najwieksze wrazenie, bo ma sie swiadomosc ze to nie sa trenowane zwierzatka, niesamowite

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *