Jarvis Bay

Jakie to uczucie pływać z delfinami, skakać z kangurami i karmić dzikie papugi? Najlepsze. A to wszystko zaledwie 3 godziny drogi od Sydney. Za pierwszy cel obraliśmy Heys Beach, z piaskiem białym jak śnieg a wodą tak czystą, że wzdłuż wybrzeża pływają delfiny. Sama plaża ciągnie się przez kilka kilometrów i nie jest tak zaludniona jak miejskie plaże typu Bondi.

Po licznych próbach dogonienia delfinów (głównie Marek) i niezliczonych grupowych sesjach (zmęczenie słońcem) ruszyliśmy do pobliskiego parku. Po drodze zjedliśmy najlepszy placek wiśniowy na świecie, wyglądał dokładnie jak na kreskówkach Walta Disneya!

Kiedy dojechaliśmy, po drodze przejeżdżając sporego czarnego węża, prosto z parkingu wyszliśmy na polanę z dużym i małym kangurem, prawdopodobnie rodzina. Ponieważ to pierwsze dzikie kangury, jakie widziałam, zrobiłam ze 100 zdjęć. Po 10 minutach okazało się, że na sąsiedniej polanie jest około 30 kangurów! To takie uczucie, jak by pracownicy zoo pozwolili pobawić się ze zwierzakami. Mogliśmy je głaskać i skakać z nimi! Urocze.

Następne kroki skierowaliśmy na parking gdzie latały dzikie papugi. Gdy wyciągnęło się dłonie, siadały na nich. Prawdziwa radocha!

Przy samym parku jest kemping i przepiękna plaża. Namiot to w tym kraju podstawa. Jak masz jeden, to możesz wszystko.

2 thoughts on “Jarvis Bay”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *