Flinders Ranges Narional Park

Miejsce, do którego porowadzi 600 km prostej drogi niezmąconej widokiem jakichkolwiek oznak cywilizacji, w tym budynków czy nawet ludzi, musi być wyjątkowe. Może sama podróż nie jest aż tak ekscytująca w momencie, gdy jest się jedynym kierowcą z zaspanym pasażerem, brakiem fal radiowych poza radiem katolickim i płytami, które znasz na pamięć, ale z tym zawsze da się coś zrobić. Tak też zmuszałam T. do uczestniczenia w sesjach fotograficznych co jakieś 10 km.

Droga zajęła dłużej niż przewidywaliśmy, ale za to najedliśmy się much i poparzyliśmy słońcem bez opalania. Swoją drogą niesamowite, ile much potrafi wlecieć do auta przy wchodzeniu/wychodzeniu i jak ciężko się ich pozbyć oraz jak potrzeba wpływa na błyskawiczne przyswojenie umiejętności opuszczania samochodu w ułamku sekundy.

Zatrzymaliśmy się na campingu w środku Parku Narodowego. Przy rozbijaniu namiotu towarzyszyła nam kangurzyca karmiąca małego.

Ponieważ była to Wigilia, przygotowaliśmy uroczystą kolację składającą się z kanapek z serem, szynką i pomidorem.

Przy akompaniamencie pierwszej gwiazdy wskoczyliśmy do basenu i rozpoczęliśmy wojnę na broń wodną, po czym długo graliśmy w tenis na sznurku. Na zakończenie nocy udaliśmy się z butelką wina do namiotu by odpaść po 5-ciu minutach.

Następnego dnia zerwaliśmy się o świcie, zdziwieni, że o 7 jest jeszcze ciemno (nie przestawiliśmy zegarków więc wstaliśmy przed 6) i pojechaliśmy na pobliskie lotnisko, by odbyć lot nad parkiem. Ciężko opisać to, co widzieliśmy w kilku zdaniach, gdyż ogrom i przestrzeń tego miejsca nas przytłumiły. Jedną rzeczą jest jazda samochodem po “wiecznie ciągnącej się drodze”, a drugą próba ogarnięcia tej przestrzeni z wykokości kilku tysięcy metrów. Dodatkowo czułam większą odpowiedzialność, bo byłam drugim pilotem!

Przez resztę pobytu w parku mieliśmy wrażenie, że jesteśmy obserwowani…

4 thoughts on “Flinders Ranges Narional Park”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *