Darwin

Północne terytorium Australii ma w sobie wysokie temperatury i wilgoć, co owocuje wiecznym przepoceniem. Nawet więcej, wodą sączącą się z ciała, kształtującą stróżki potu spływające po rękach i nogach (nie pytaj co dzieje się pod ubraniem). Nie znajdziesz ukojenia w oceanie – krokodyle, rzece – krokodyle, stawie – krokodyle. A ponieważ przeważają tzw. słonowodne, czyli bardziej agresywne, nie warto próbować. Są również baseny, gdzie wody uzyskuję temperaturę bliską zagotowania, zaś po wyjściu z niej nie wysychasz, bo woda przechodzi płynnie w pot.

A później zaczyna się noc. Na wstępie zostajemy zastraszeni przez oposa, który próbuje się na nas rzucić. Potem straszy łazienka. Nie mówię o jaszczurkach latających po suficie, czy setkach owadów pod każdą żarówką. Chodzi o wszechobecne, wiecznie skaczące 3 cm czarne koniki polne, za którymi podążają ropuchy. Spróbuj się załatwić obserwując kabinę z każdej strony, śledząc 20 koników naraz i robić przed nimi unik.

Następnie przychodzi noc, 35 stopni, wilgoć na tym samym poziomie i owady próbujące przedostać się przez moskitierę do środka. Słowo, że słyszę, jak ją w nocy napierają.

Najpiękniejsze są poranki, te zaczynające się o 6 rano. Insekty idą powoli spać, słońce jeszcze nie wzeszło, a woda w basenie jest tylko ciepła.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *