W drodze do Machu Pichu

Do miejsc pięknych zawsze trzeba wpierw dotrzeć i zazwyczaj wiąże się to z większymi kosztami, bo miejsce jest niezwykłe. Tak samo jest w przypadku Machu Pichu. Kolej kosztuje krocie, Inka Treking jest z pewnością wyjątkowy, ale przekracza mój budżet. Dlatego zdecydowałam się na wersję najtańszą, czyli 7h w autobusie, 2h w taxi (z chollitami w bagażniku!) i 1h w collectivo. Na koniec 2h spaceru wzdłuż trorów, który zaczęliśmy ok 17:30, więc po godzinie było ciemno. PrzeszliśĶy do wyższej szkoły jazdy, bo z latarkami na czołach przejść musieliśmy przez tory nad rzeką, co nie było bułką z masłem, szczególnie, kiedy niewiele widać.










W Aqua Caliente zorientowaliśmy się, że wody ciepłej wcale tam nie ma i dodatkowo jest niemiłosiernie drogo. Za kawę z proszku z mlekiem chcą 3 euro. Zdecydowanie postawiliśmy na oszczędzanie kosztem przesadnie drogich restauracji i posililiśmy się jajkami ugotowanymi w kubku za pomocą grzałki. Znajomy, będący w tym uroczym innym razem, poszedł na market w ramach lunchu, zjadł, po czym kucharz podwyższył cenę dwukrotnie (wcześniej pytany podał przystępną), a gdy kolega nieco się sytuacją zdenerwował usłyszał, żeby patrzył za siebie na ulicy. Cóż za mili ludzie…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *