Ñanta

W hostelu w Buenos Aires spotkałam Miguela, który opowiedział mi o Ñancie – organizacji, która pomaga dzieciom pracującym na ulicach Sucre. Prowadzą ją niesamowici ludzi, którym faktycznie zależy.

Program opiera się na organizuwaniu czasu wolnego, by dzieciaki prócz pracy miały również i zabawę. Zbierane są także fundusze na przybory do szkoły, obowiązkowe białe mundurki, buty itp. Wiele dzieci nie ma nic, tak jak niczego nie mają ich rodzice. 7-mio latki biegają po mieście i sprzedają turystom gumy do żucia, inni wstają o 4 rano, by zebrać plastikowe butelki i puszki ze śmietników.

W Sucre zostałam miesiąc i coś koło tego trwała moja przygoda z Ñantą. Pierwszy tydzień spędzony w basenie z bandą rozbawionych dzieciaków, następnie w związku z zapaleniem gardła już na sucho, poza basenem.

Gdy pierwszego dnia jedna z dziewczynek poprosiła abym wskoczyła z nią do basenu, po czym nie czekając na odpowiedź skoczyła sama, ja skończyłam z krwawiącym nosem w skutek ciosu z główki jaki mała mi sprzedała. Na koniec dnia zaliczyłam również kopa w pęcherz. Zdarza sie. Mimo wszystko do domu wróciłam cała szczęśliwa, bo razem z grupką dzieci miałam ubaw po pachy. Topiły mnie przytulakami i rzucały się na szyję, a w międzyczasie próbowałam uczyć je pływać.

Boliwia nie jest zamożnym krajem. Nie brakuje tam niesamowitej kultury, żywych kolorów w ludowych strojach i radości pomimo przeszkód, ale pieniędzy sie raczej na ulicy nie znajdzie. I aż serce ściska, jak patrzę na dzieciaki, które biegają do roboty od najmłodszych lat, kiedy ja w ich wieku bawiłam się w wojnę na podwórku.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *