Linie Nazca

Myśląc o liniach Nazca oczyma wyobraźni widziałam film “Znaki” i gigantyczne kształty wyciosane na polach. Z takim założeniem weszłam do awionetki i to pozwoliło mi wydać $80 na 30 minut lotu. Lonely Planet dołożyło swoich 5 groszy pisząc o 500 m2, na których znajduje się ponad 800 linii, 300 figur geometrycznych i jakiś 70 zwierząt i roślin.


Na lotnisku spisali dane, zważyli i wsadzili nas do awionetki. 5 miejsc w samolocie, myślę, że będzie fajnie. Zaraz po starcie zaczęło trząść i rzucać po ciele moimi własnymi organami. Próbowałam skoncentrować się na liniach i nie myśleć o tym, co chciałam zrobić. Patrzyłam, wypatrywałam i o mało co pierwszych linii nie przegapiłam, bo okazały się wyjątkowo niewielkie. Odwróciło to moją uwagę od stanu żołądka. Przywróciła ją sąsiadka używająca woreczka i sprawiając, że w duchu prosiłam siły nadprzyrodzona (Claire-Bear ma ich kilka) by nie pozwoliły mi poczuć specyficznego zapachu i zatrzymały kolację z uprzedniego wieczoru na miejscu (odradzono nam śniadanie przed lotem).

Linie nie zrobiły na mnie ogromnego wrażenia. Są one niewielkie, rozłożone na pustyni, co pozwala pilotom na zabawę z naszymi wnętrznościami (na pulpicie przyklejony jest napis, że napiwki są mile widziane. Ciekawe, jak często je dostają).

Po wyjściu z awionetki od razu podchodzi pan w białym fartuchu i proponuje masaż. Sęk w rym, że gdyby ktoś gdziekolwiek mnie nacisnął nie skończyłoby się to relaksem…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *