Corrientes – means back in Argentina


In Lonely Planet they write, that Corrientes is not a backpackers city because it’s expensive (true) and it’s hard to fall in love with it. I’ve been trying to love it, but it didn’t work out. First I had to walk 3 km to the city on a sidewalk of a huge street, because I did not have coins for a bus (no coins = no ride), then I got such a strong direa that I’ve been running and begging people to let me use their toilet (shit happens). But it’s not all. I went to the park – full of rubbish, then to the seaside – full of rubbish, all the museums were closed (on a week day). The thing is that everything is closed between 12 – 5 pm. I managed to see the city within 2h and decided to eat something. That’s how I got myself out of two places. I ordered the food and wanted to get internet access, but as soon as my plate was empty (still had some coke though) they asked me to order some more or otherwise leave — opus. The same story happened in another place. What can I say – I take showers and wash clothes, so it couldn’t be a bad smell. Plus, I’m a nice country girl so no idea what the problem was..

Corrientes – powrót do Argentyny


W Lonely Planet jest napisane, że Corrientes nie jest miastem dla backpackersów i że ciężko je polubić. Próbowałam, przegrałam. Wpierw pokonałam trasę 3 km z terminalu autobusowego do miasta na piechotę, bo nie miałam monet na autobus (sztywna zasada nie ma monet = nie ma jazdy), po czym złapało mnie tak intensywne rozwolnienie, że zaczęłam prosić ludzi, by pozwolili mi użyć ich toalety. Podróżowanie nie jest zawsze łatwe. Ale nie chodzi o takie drobnostki. Poszłam do parku – pełen śmieci, na wybrzeże – pełne śmieci, port też nie powalił – pełen wraków. Pomyślałam – hey, czas coś zjeść, z tym , że ludzie mają tu wyjątkową manierę wypraszania mnie z restauracji! Zjadłam, miałam jeszcze colę, ale pani poprosiła, żebym zamówiła coś więcej, lub sobie poszła. W kolejnym miejscu podobnie. Obiecuję, że się myję i swoje ubrania też, więc nie łapię o co chodzi. Jestem miłą dziewczyną ze wsi, zawsze mówię dzień dobry i dziękuję. Kolejny gwóźdź do trumny mojej opinii – wszystko jest zamknięte pomiędzy 12-17. Wszystko. Nie lubię Corrientes.

Asuncion

The door were opened by a woman in age of about 70, and straight away she fell into such a strong wordcap, I understood nothing. While still in a trance, she led me into the room. It’s weekend, she said, so do not go out with anything special, and then she watched so I would not leave with my own camera. She was really good at it. Even when I’ve put it in a shawl and into black plastic bags, she knew what was coming. Every time I got stopped at the door and had to listen to a speed talk. But I think she was right, because the city was attended only by a sizable group of homeless Indians camping on the main square in tents made of a garbage bags. Ghost town. And I left with a photograph of my room’s wall plus a memory of taste of Terera – mate on ice.

Asuncion

Drzwi otworzyła mi kobieta około 70-tki i wpadła w tak potężny słowotok napędzany wyjątkowym pędem, że nic nie zrozumiałam. Będąc nadal w transie zaprowadziła mnie do pokoju. Jest weekend, powiedziała, więc nie wychodź z niczym wyjątkowym, po czym pilnowała, bym nie wyniosła ze sobą aparatu. Dobra w tym była. Nawet, gdy obwinęłam go szalem i wsadziłam do czarnej reklamówki, wiedziała co się święci. Za każdym razem zatrzymywała mnie w drzwiach i wpadała w słowo pęd. I chyba miała racje, bo w mieście nie było nikogo prócz sporych rozmiarów grupy bezdomnych Indian biwakujących na głównym placu pod namiotami z worków na śmieci. Miasto widmo. A mi zostało zdjęcie ściany mojego pokoju i wspomnienie smaku terere – mate a lodzie.