Pleśna. Sea. Snow. Beach. Good people. Fireplace.

I’ve never seen a beach covered with snow, a sea with a broken ice, cats fishing a fish from a cold sea. I’ve never been to Pleśna before and I truly regret that I got there so late. I can hardly remember the last time I was crawling in a snow, drying my hair next to the fireplace and taking a part in a crazy sleigh ride. Snow in my eyes, happiness in my heart.

Pleśna. Morze. Śnieg. Dobrzy ludzie. Ogień w kominku.

Nigdy wcześniej nie widziałam plaży pokrytej śniegiem, brzegu morza z popękanym lodem, kotów wcinających surową rybę wyłowioną z lodowatej wody. Nigdy wcześniej nie byłam w Pleśnej i żałuję, że dotarłam tam tak późno. Dawno tak nie wymarzłam, nie czołgałam się po śniegu, nie suszyłam włosów przy kominku i nie brałam udziału w kuligu. A było to nie byle co, bo poduszki w workach na kartofle obwiązane sznurem i ciągnięte w zastraszającym tępie, wszystko dzięki pomysłowemu M., który brak sanek nie uznał za przeszkodę. Śnieg w oczach i szczęście w sercu.