Ivy otworzył nowy sklep i ponieważ jest z tego wyjątkowo dumny, postanowił urządzić imprezę. W celu tym zamknięto Ash Street, powieszono dziesiątki lampionów, puszczono czarno białe filmy na ścianach budynków i funk w tle. Pomiędzy gośćmi przepychały się hostessy z zakąskami i koktajlami.
Tematem przewodnim był, zdaje się, kolor różowy, który zdominował koktajle i garderobę pań. Osobiście, z braku różu, solidaryzowałam się pochłaniając darmowe drinki.
Swoją drogą niesamowity i godny podziwu jest szósty zmysł, którym ludzie wyczuwają eventy z darmowym jedzeniem i piciem. O wydarzeniu nie było głośno i wiedzieli o nim tylko znajomi znajomych, co nie wróżyło tłumów. A jednak powielił się scenariusz amerykańskich filmów o domówkach, na które zamiast kilku przyjaciół zjawia się cała okolica.
Jako jedna z nielicznych uczestniczyłam w otwarciu i przez jakieś 20 minut spokojnie podjadałam i popijałam, po czym z uśmiechem na twarzy podziwiałam oblężenie baru i hostessy przedzierające się przez tłum, bez powodzenia próbujące osiągnąć dystans 1/4 ulicy.
W całej imprezie nie chodziło tylko o darmowe jedzenie czy picie. Dodatkowo ubić można było niezły interes w każdym z 12 zgromadzonych w budynku sklepów. Choć,o dziwo, wraz z końcem darmowych koktaili i zakąsek zrobiło się pustawo…
Warte wspomnienia jest klimatyczne bistro, mieszczący się na tej samej ulicy, w którym spróbować można nie tylko wyjątkowej kuchni, lecz również bogatej listy win. Jak dumnie mówi właściciel, to cząstka Paryża w sercu Sydney.
ja wlasnie dostalem info o tym, ze Adobe robi premiere pakietu CS4, ostatnio na launchu Adobe Air bylo darmowe piwo i przekaski. Zapisujemy sie? 23 September
wszystko co darmowe nas interesuje!