Nie tylko żeglarze, kryminaliści czy rockmeni mogą mieć tatuaż własnej roboty. Przy inwestycji kilku złotych można skompletować sprzęt “zrób to sam” i zrobić go samemu.
Co jest potrzebne: średniej wielkości igła, nitka, ołówek lub przedmiot w takim kształcie, tusz, cienki marker lub długopis do wymalowania wzoru, czyste ręce bez skłonności do trzęsienia, głowa skłonna do przyswojenia planu działania, wiara w końcowy efekt i silna wola, która pomoże dojąć do końca.
W skrócie: wygotuj nitkę, przyłóż igłę do ołówka i obwiąż ją nitką (wbijanie igły w ołówek nie działa), zdezynfekuj przy pomocy zapalniczki ostrze i włala, sprzęt gotowy. Włącz dobrą muzykę, bo to uspokaja i pomaga się zrelaksować, wypij trochę, by ręka się nie zatrzęsła i czas przystąpić do tworzenia sztuki. W międzyczasie przed, w trakcie i nawet po, myj ręce! Podstawa to czystym być. Narysuj na wybranym obszarze ciała wzór i kuj.
Z tego co słyszałam, salony tatuażu mają sporo pracy z poprawianiem czy doprowadzaniem do należytego wyglądu tatuaży z rodzaju zrób to sam, ale niech to nie zniechęca, bo jak wyjdzie z tego coś pięknego, to będzie to unikat.